W ramach zadania publicznego „Old Supraśl. Obrazy z dawnych lat” finansowanego przez Województwo Podlaskie powstał film dokumentalny ukazujący dzieje Supraśla na przełomie XIX/XX wieku, a w szczególności historię pierwszej rzymsko-katolickiej parafii p.w. św. Trójcy w Supraślu. Została zrealizowana także wystawa w oparciu o odkrycie dokonane w zabytkowym budynku dawnej Plebanii w Supraślu – zbioru unikalnych fotografii na szkle z końca XIX wieku przedstawiających dawnych Supraślan. Należały one do księdza Mieczysława Akrejcia, proboszcza supraskiej parafii św. Trójcy, który w budynku dawnej Plebanii urządził pracownię fotograficzną.

Zdjęcia wystawy mieszczącej się w Starej Plebanii w Supraślu:

 

Aby zobaczyć film powstały w ramach projektu KLIKNIJ TUTAJ

Film dostępny z napisami w języku polskim oraz w języku angielskim

Opis do filmu:

Film powstały w ramach projektu „Old Supraśl. Obrazy z Dawnych Lat” opowiada o skomplikowanej historii Supraśla w okresie zaboru rosyjskiego. Obrazuje lokalne dzieje w kontekście polityki dekatolicyzacyjnej i rusyfikacyjnej, od momentu kiedy w 1807 r. Supraśl trafił z zaboru pruskiego pod władztwo Rosji.

W 1839 r. wskutek działań Rosjan, przy współudziale prałata unickiego Józefa Siemaszki, nastąpiła likwidacja Kościoła greckokatolickiego w Imperium Rosyjskim. Od Witebska po Białystok trwał milczący opór tysięcy Unitów. Ich postawę z rosyjskiego języka nazywano mianem – uporszczwujuszczych (trwających w uporze).

W 1839 r. Zakon Bazylianów wraz z całą strukturą unickiej Cerkwi został zniesiony w Rosji, a jego majątek, świątynie, duchownych i wiernych, włączono do rosyjskiej Cerkwi prawosławnej. Rozpacz, z jaką Unici żegnali się z katolicyzmem, opisywał wiele lat później prawosławny archimandryta Dałmatow, przytaczając o tym opowieść jednego z zakonników, naocznego świadka, w 1830 r. ucznia szkoły klasztornej:

>>Uważamy, że niezbędnym jest przekazać opowieść jednego podstarzałego księdza, jeszcze dość zdrowego, który w tym czasie uczył się w szkole supraskiej, o tym jak lud żegnał się z unią: Przed rozbiórką organów i bocznych ołtarzy tłum wypełniał cerkiew klasztorną, która była otwarta dniem i nocą. Na organach grano bez przerwy, przez kilkanaście dni. Lud leżał krzyżem w świątyni. Śpiew pieśni ze śpiewnika głośno rozlegał się w cerkwi i na dziedzińcu klasztornym, którą lud ze łzami śpiewał po raz ostatni<<”. (Dalmatow…, s. 415).

Zmiana wyznania wiązała się z przeprowadzeniem dalekosiężnych przemian w kulturze materialnej i duchowej całego społeczeństwa dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Był to jeden z bardziej dotkliwych ciosów rusyfikacyjnych i jednocześnie dekatolicyzacyjnych w polityce Rosji w XIX w. Symbolem tych działań było niszczenie ksiąg, z którymi klasztor supraski był wyjątkowo związany. Według pamiętnika twórcy likwidacji Cerkwi unickiej metropolity – apostaty Józefa Siemaszki, w Petersburgu, Wilnie i Żyrowicach, spalono ogółem 3462 woluminy książek z unickich bibliotek, zwłaszcza klasztornych. Księgi i rękopisy bazylianów z Supraśla podzieliły o wiele łagodniejszy los. Uległy „jedynie” rozproszeniu. Z klasztoru wywieziono, pożyczono lub sprzedano do 1200 cennych woluminów. Na zawsze wyjechał  klasztorny Pomiannik, ale również rękopis Kroniki Laury Supraślskiey, a także wiele rękopisów muzycznych zwłaszcza tzw. partesów, a wśród nich Kantyków Supraskich. Staropolskie i Litewskie dziedzictwo po 1839 r., musiało ustąpić miejsca nowym trendom ideologicznym carskiej Rosji. Miało to ogromne konsekwencje rzutujące na kolejne pokolenia mieszkańców tej ziemi. Doprowadzono nie tylko do stłumienia budzącej się akurat kultury białoruskiej i ukraińskiej, lecz także zmieniono wówczas wektor oddziaływań kulturowych i identyfikacji wiernych obrządku wschodniego z dawnego Polskiego związanego z kulturą WKL, na Rosyjski.

Swój tajny plan likwidacji Kościoła unickiego, Józef Siemaszko zawarł w tajnym dezyderacie przedstawionym caratowi, mającym datę 22 grudnia 1827 r. Głównym jego celem był Zakon Bazyliański, który wówczas posiadał 83 klasztory, 680 zakonników i przypisanych do nich 11 000 chłopów pańszczyźnianych. W czterech ówczesnych unickich diecezjach: połockiej, łuckiej, brzeskiej i wileńskiej proponował pozostawić w sumie 24 klasztory, które następnie miałyby stać się monasterami prawosławnymi. W diecezji brzeskiej, na terenie której znajdował się supraski klasztor bazylianów, oprócz Supraśla postulował pozostawienie klasztorów w: Brześciu, Grodnie, Ławryszewie, Kobryniu, Leszczu, Suchowiczach i Torokaniach.

Przeciwnikiem Bazylianów był również Dymitr Błudow, szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Jego pozycja jako zaufanego cara Mikołaja I, powodowała, że samodzielnie przystępował do działań antyunickich. Rozpoczął od pozbawienia Bazylianów ich szkolnictwa średniego oraz dochodów finansowych. Stworzono komisje ekonomiczne, które zarządzały przejmowanymi od Bazylianów dochodami. Były to majątki zakonu przyznawane przez Polskich władców i szlachtę w ciągu XVI-XIX w. Poważny kapitał zdeponowano w rosyjskim banku. Po 1839 r. przeszedł on do zasobów rosyjskiej Cerkwi, a dokładnie zasilił środki Zarządu Gospodarczego Prawosławnego Synodu. Likwidacja Unii była więc nie tylko projektem religijnym, społecznym, ale także i finansowym.

Prałat Siemaszko za swój tajny projekt likwidacji unickiej Cerkwi otrzymał nie tylko deklaracje awansu w duchownych godnościach, ale już w 1827 r. otrzymywał gratyfikację pieniężną  oraz dwa ordery państwowe, krzyż z brylantami i Order św. Anny 2 klasy. Na koniec swojego „dzieła” otrzymywał 6000 rocznej pensji z rosyjskiego skarbu.

Przed śmiercią biskupa Jaworowskiego, która nastąpiła w 1833 r. Siemaszko namawiał go na zgodę przystąpienia do wyznania „grecko-rosyjskiego”. Śmiertelnie chory hierarcha z Supraśla miał powiedzieć Siemaszce, że się kategorycznie nie zgadza na jego „reformy”. Stwierdził, okazując swoje przywiązanie do Kościoła katolickiego: „po mojej śmierci róbcie co chcecie!”. Prawosławny archimandryta, Rosjanin Mikołaj Dołmatow, bazując na tym co w końcu XIX w. słyszał na temat tego spotkania, w  opracowaniu historycznym na temat klasztoru zawarł w następującą informację:

„O tym ostatnim spotkaniu Józefa Siemaszki  z Jaworowskim przechowało się między starymi mieszkańcami Supraśla podanie, które przyszło słyszeć piszącemu te słowa od miejscowego chłopa, sędziwego starca, że Józef Siemaszko skłaniał Jaworowskiego do poszukiwania pojednania z grecko-rosyjską Cerkwią, na co Jaworowski odpowiedział >>Dajcie mi spokojnie umrzeć, a po mojej śmierci róbcie co chcecie”.

Jaworowski zmarł w dniu zadusznym – 2 listopada 1833 r. i został pochowany w bazyliańskich katakumbach obok swoich współbraci. Mikołaj Dałmatow stwierdził, że do końca swoich dni był on: „wiernym synem Kościoła rzymskiego.” (N. Dalmatow, s. 391).

Istnienie w Supraślu unickiego Zakonu Bazylianów zabezpieczało nie tylko potrzeby związane z obsługą sakramentalną wiernych obrządku ruskiego (Unitów), ale również dawało możliwość niesienia w Supraślu posługi sakramentalnej w obrządku łacińskim. Każdy bazyliański mnich mógł odprawiać czynności liturgiczne dodatkowo w rycie rzymskokatolickim. Przykładowo suprascy Bazylianie wspomagali w XVIII w. i na pocz. XIX w. okolicznych proboszczów rzymskokatolickich, zwłaszcza z Wasilkowa i Krynek. Pełnili w nich funkcje wikarych. Tym bardziej nieśli posługę sakramentalną w Supraślu, gdzie ok. 1830 roku aż 65% ogółu mieszkańców przyklasztornej osady było wyznania rzymskokatolickiego. Zakrystia supraskiej Cerkwi w tym czasie wyposażona była w mszały łacińskie, komplety ornatów rzymskich i różne paramenta liturgiczne służące kultowi łacińskiemu. Likwidacja Unii w 1839 r. spowodowała trudną sytuację związaną z brakiem obsługi sakramentalnej dla zdecydowanej większości mieszkańców Supraśla. Drzwi Cerkwi Zwiastowania po 1839 musiały być zamknięte dla wiernych obrządku łacińskiego.

Do końca 1848 r. jeden z supraskich Bazylianów – ksiądz Sylwester Troszczyński, posługiwał nielegalnie wśród katolików. Sakramenty chrztów i ślubów udzielał rzymskim katolikom i wpisywał je do dawnej unickiej księgi metrykalnej… Podpisywał się jako paroch „cerkwi supraskiej obrządku rzymskiego” (!). Przez niemal 10 lat zakonnicy suprascy mając zapewne akcept ich przełożonego eksbazylianina, Polaka i szlachcica Nikodema Marcinowskiego, posługiwali rzymskim katolikom. Tym samym narażali swoje zdrowie i życie. Ostatni ślad posługi bazylianina Troszczyńskiego wśród katolików mamy z dnia 01 listopada 1848 roku. Ochrzcił wówczas Annę, córkę pracowników ze wsi Łazien Andrzeja, syna Józefa Lenkiewicza i żony Katarzyny z ojca Wincentego Puciłowską, oboje rzymskiego obrządku. Kumami byli: Jan i Gabriela, syn Trzeciaki Petronela, córka Marcina Karpowicza, oboje z Łazien.

Karą za tę nielegalną działalność i zapewne inne postawy supraskich eksbazylianów, była likwidacja od 25 lipca 1849 r. tamtejszej parafii prawosławnej (w latach 1800-1839 istniejącej jako parafia greckokatolicka). Rozdzielono ją między bardziej pewnych pod względem religijnym i ideologicznym, żonatych duchownych prawosławnych z: Dojlid, Sokółki, Wasilkowa i Ostrowa. Niepokorni zakonnicy z Supraśla, w ten sposób odsunięci zostali od sprawowania sakramentów i od wpływu na okoliczną ludność. Po ich śmierci klasztor, jako III klasy, miał być zlikwidowany… Jeden z nich o nazwisku Teodozy Domański (w źródle: Dymiński) w 1863 r. brał udział w zrywie narodowym, za co trafił na Syberię do Tunki (Wspomnienie o duchowieństwie Polskiem znajdującem się na wygnaniu w Syberii, w Tunce, przez E. z S. w Poznaniu nakładem autora, w komisie Tytusa Daszkiewicza 1875, s. 58). Jedną z form ograniczenia działalności klasztoru było również sprzedanie przez Konsystorz Prawosławny Wilhelmowi Zachertowi za 40 tys. rubli reprezentacyjną część monasteru, z Pałacem Archimandrytów i południowym skrzydłem. Miała tam powstać nie tylko rezydencja Zachertów, ale również ich fabryka włókiennicza.

Po napływie włókienników z Kongresówki, w 1841 r. rzymskich katolików było w Supraślu 480 osób obojga płci. Zachert widząc, że po likwidacji Unii, nie mają na miejscu obsługi sakramentalnej (przynajmniej oficjalnej), 31 grudnia 1840 r. zaprzysiągł na piśmie proboszczowi białostockiemu ks. Kossobudzkiemu, że wybuduje supraskim rzymskim katolikom kaplicę. Obietnice te, nie mogły się jednak spełnić. Reskrypt rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z grudnia 1839 r., ograniczał możliwość budowy kościołów tam, gdzie istniały w sąsiedztwie prawosławne monastery – a taki powstał w Supraślu, niecałe dwa lata od pisma Zacherta. Ponadto, wybudowanie kościoła dałoby w praktyce możliwość korzystania z potajemnej posługi względem unitów…

O supraskiej wspólnocie religijnej wyrosłej na gruzach Unii opowiada kronika białostockiej parafii Wniebowzięcia NMP z 1849 r.:

„Lud zgodny z przyrodzeniem miejsca, łagodny, uprzejmy, gościnny. Wiele jednak, że ta rzeczywista charakterystyka tutejszych osiadłych parafian traci powoli ze swoich przymiotów, z przyczyny napływu Przybyszów i zaprowadzenia fabryk. Te zwabiają lud do nowego rodzaju zarobków, łudząc polepszeniem ich bytu, znaczną część bliższych mieszkańców Białegostoku i Supraśla wykrzywili i z drogi czystych zasad moralności nawet zbili. W mieście bowiem i w miasteczku Supraśl, zatarły się już zupełnie cechy miejscowości, a natomiast panuje oszustwo, chytrość  i rozpusta na podobieństwo miast wielkich, przepełnionych  niezliczoną liczbą zgorszeń i rozwiązłości”.

Katolicy z Supraśla około 1850 r., musieli urządzić w jednym z domów tkacza kaplicę rzymskokatolicką. Znajdowała się ona na rogu ulic obecnej 3-go Maja i Posterunkowej. W 1857 r. została ona zalegalizowana jako filia białostockiej parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Dało to asumpt do uzyskania pozwoleń na budowę filialnej kaplicy z prawdziwego zdarzenia. Jej projekt, według rysunku architekta Glebowa, uzyskał pozwolenie na budowę 30 listopada 1859 r.

Wznoszenie kaplicy (kościoła Trójcy Przenajświętszej) ukończono na przełomie 1862 / 1863 r.  W tym samym okresie powstała murowana plebania. Ziemię pod oba obiekty przeznaczył ewangelik Wilhelm Fryderyk Zachert. Wskutek represji po Powstaniu Styczniowym z 1863 r. nie pozwolono jednak na oddanie kościoła do kultu religijnego. W 1865 r. grodzieński generał-gubernator informował: „że kościół nie może być wyświęcony, ponieważ istnieje już kościół katolicki w Wasilkowie”.

W tym samym czasie suprascy fabrykanci postanowili zręcznie ominąć politykę represyjną i prosili ambasadorów Austrii i Prus w Petersburgu, aby wstawili się u cara w sprawie uruchomienia kaplicy dla swoich współziomków z Supraśla. Zadeklarowali, że utrzymają księdza, który będzie głosił kazania w języku niemieckim dla niemieckich i austriackich kolonistów. Sprawa Supraśla nabrała więc rangi międzynarodowej. Fortel się opłacił… Carat zgodził się, aby do Supraśla przybył ksiądz dla wiernych języka niemieckiego. Głównym animatorem tych działań był Niemiec-katolik i jednocześnie fabrykant – Alfons Alt. To on, prosił polskiego kardynała z Poznania abpa Mieczysława Ledóchowskiego o pomoc. Polski hierarcha zwrócił się z kolei do metropolity Kolonii abpa Paulusa Melchersa – późniejszego papieskiego kamerlinga. W ten sposób w 1868 r. przybył do Supraśla spod Kolonii, z miasta Kirchberg, pierwszy duchowny zaczynający tradycję rzymskokatolicką – ks. Gustaw Bajen. Jednak, nie znając w pełni sytuacji politycznej i mentalności rosyjskiej ks. Gustaw wspierał żywioł unicki. Docierali do niego dawni unici, chcąc się potajemnie spowiadać, przyjmować komunię, chrzcić swoje dzieci… Po ujawnieniu tej zabronionej działalności, duchowny z Niemiec po 11 miesiącach pobytu w Supraślu został skazany na wydalenie z terenu Imperium Rosyjskiego. Musiał opuścić Supraśl. Po nim pracę duszpasterską w Supraślu podjął ks. Kajetan Florjan Rupejko – kanonik żmudzki. Kolejni proboszczowie będą nieprzerwanie, aż do dnia dzisiejszego pracować na rzecz lokalnej społeczności katolickiej. Stara Plebania jako miejsce ich przebywania, będzie głównym ośrodkiem chroniącym polskość. Jednym z następców ks. Gustawa i Kajetana był ks. Mieczysław Akrejć. Proboszcz w latach 1912-1919. Jako adept technik fotograficznych pozostawił w Supraślu kolekcję szklanych negatywów odkrytych podczas prac remontowych Starej Plebanii. Zginął 25 czerwca 1942 r. w czasie II wojny światowej w Brasławiu, za ratowanie Żydów. Podobny los spotkał innego proboszcza supraskiego – również zaliczonego do męczenników II wojny światowej, to jest ks. Jana Kryńskiego. W Supraślu pracował w latach 1919-1923. Zamordowany został 21 września 1939 r. w Zelwie przez bandę białoruskich komunistów. Razem z nim zamordowano prawosławnego kapłana Dawida Jakubsona. Ale to już zupełne inne historie…